Z prasy

Wydrwiony król w operze, „Głos Poranny” nr 259 z dn. 8 listopada 1993

„W minioną sobotę przedstawiono w Łodzi, w Teatrze Wielkim, pierwszy raz w Polsce, operę Krzysztofa Pendereckiego Ubu Rex, muzyczne przetworzenie mającej blisko sto lat groteskowej fantasmagorii francuskiego nastolatka Alfreda Jarry'ego – Ubu król. Prześmiewczy pierwowzór literacki, posługujący się drwiną i absurdem, Penderecki przełożył na język muzyczny, który dla słuchaczy dobrze znających operę jest pełen żartów z jej skostniałych form, a jednocześnie oddaje istotę satyrycznego widzenia świata przez Jarry'ego.

Wizja teatralna pokazana nam w sobotę jest pełnym sukcesem realizatorów. Wspaniała, plastycznie prowokacyjna scenografia mistrza Franciszka Starowieyskiego, oscylująca między koszmarem, a jurnym dowcipem, reżyseria Lecha Majewskiego wywiedziona z poetyki absurdu i groteski, zaskakujące w teatrze operowym wyborne aktorstwo śpiewaków – to walory niezaprzeczalne przedstawienia.

Jedno zastrzeżenie: to powinno być wykonywane po polsku, a nie po niemiecku. Warstwa słowna jest tu równie ważna jak muzyka. Widz musi wiedzieć na czym polega drwina z samozwańczego króla-chama na tronie, więcej – z władzy, która czerpie „rozkosze” ze swej przewagi nad maluczkimi, a jest głupia i bezradna w rządzeniu krajem.

Oczywiście o sukcesie przedstawienia decyduje także jego muzyczna strona, która spoczywała w rękach Antoniego Wicherka, kapelmistrza nie tylko wytrawnego, ale i „czującego” teatr, co w tym przypadku było bardzo potrzebne.

Mocną stroną okazał się poziom artystyczny zespołu solistów, którzy świetnie sobie radzili z karkołomnymi zadaniami postawionymi przez kompozytora. Ubu – Andrzej Kostrzewski, Ubica – Vita Nikołajenko rewelacyjni! Zresztą trzeba by przepisać cały afisz... H. P.”