Teresa Grabowska, Józef Kański Intryga idzie do góry, „Trybuna” nr 76 z dn. 30 marca 2007
„Henryk VI na łowach w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej oraz Halka w reż. Marii Fołtyn i Rigoletto w reż. Deflo Gilberta w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Piszą: Teresa Grabowska i Józef Kański w Trybunie.
W tym roku przypada 250-lecie urodzin Wojciecha Bogusławskiego, zwanego słusznie „ojcem polskiego teatru”, a także 150-lecie śmierci Karola Kurpińskiego – autora słynnej patriotycznej pieśni Warszawianka i zarazem najwybitniejszego polskiego kompozytora operowego przed Moniuszką (oraz jednego z najznakomitszych dyrektorów warszawskiego operowego teatru na przestrzeni dziejów). Dla uczczenia obu tych ważnych rocznic kierowana przez Stefana Sutkowskiego Warszawska Opera Kameralna wprowadziła na swą scenę pełną uroku operę pt. Henryk VI na łowach do libretta Wojciecha Młynarskiego, arcyzabawnie przyrządzonego na tle sztuki Bogusławskiego pod tym samym tytułem, i z muzyką Kurpińskiego zaczerpniętą z innej jego opery – Pałacu Lucypera. (…)
Tymczasem zaś w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej doczekaliśmy się wznowienia przedstawień Moniuszkowskiej Halki, od dłuższego czasu nieobecnej w repertuarze naszej reprezentacyjnej sceny. Spotkało się ono z żywym zainteresowaniem, widownia była szczelnie wypełniona – i to w sporej części przez studencką oraz uczniowską młodzież. I nie zawiedli się z pewnością ci widzowie – przemawiała tu bowiem do serca pełna dramatycznego napięcia akcja wyreżyserowana przez Marię Fołtyn, cieszyła oko piękna i efektowna sceneria oraz wspaniałe kostiumy projektu Jadwigi Jarosiewicz, zaś ucho – śpiew znakomitej obsady wykonawców. Wśród nich szczególną uwagę zwracała kreująca tytułową rolę i debiutująca w niej na warszawskiej scenie, zamieszkała w Kanadzie Polka Maria Knapik, obdarzona nie tylko dźwięcznym i nośnym sopranowym głosem, ale także ujmującą urodą oraz siłą aktorskiej ekspresji. Świetnie spisywał się też w niełatwej partii niewiernego Janusza drugi debiutant, młody poznański baryton Adam Szerszeń, a godnymi partnerami tej pary okazali się Krzysztof Bednarek jako Jontek oraz Piotr Nowacki – Stolnik.
Nad muzyczną całością z godną uznania maestrią czuwał przy dyrygenckim pulpicie Antoni Wicherek. Dodajmy jeszcze piękne tańce, zwłaszcza ten żywiołowy góralski w III akcie opery, a otrzymamy obraz świetnego przedstawienia.
Wznowienia stają się – chwilowo, ale chyba słusznie – nową specjalnością TW-ON. Oprócz Halki przywrócono jeszcze na afisz Nabucco, a także Rigoletto, zrealizowane równe 10 lat ternu przez znakomitych włoskich artystów. W tym właśnie imponującym „wystawą” spektaklu dał się dwukrotnie słyszeć świetny młody tenor Piotr Beczała. Wykształcony w katowickiej Akademii Muzycznej, ale nieoglądany dotąd na żadnej polskiej scenie, znany jest już z występów w czołowych teatrach operowych Europy, ostatnie zaś sukcesy odnosił w nowojorskiej Metropolitan. Kapitalna kreacja Beczały w partii rozpustnego księcia Mantui, z popisową arią La donna e mobile, bez reszty podbiła warszawską publiczność. Partnerująca mu w roli nieszczęśliwej Gildy młoda Turczynka Yelda Kodalli także zebrała zasłużoną porcję aplauzów, zasłużył na nie w pełni również wysokiej klasy włoski dyrygent Tiziano Severini.”