Z prasy

Przed premierą „Lorda Jima”, „Życie Warszawy” nr 37 z dn. 13 lutego 1976

„Teatr Wielki w Łodzi szykuje się do kolejnej prapremiery dzieła polskiego kompozytora: będzie to Lord Jim według Conrada, z muzyką i librettem Romualda Twardowskiego. Kierownictwo muzyczne przedstawienia objął Antoni Wicherek, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego w Warszawie.

– A zatem współpraca, między dwiema największymi scenami muzycznymi kraju?

– Tak, i to nie od tej premiery. Już wcześniej dyr. Bogusław Madey zaprosił mnie i grupę warszawskich solistów – Wacława Domienieckiego, Krystynę Szostek-Radkową, Hannę Lisowską – na gościnny występ w Aidzie. Z kolei pan Madey ze swoimi solistami wystąpią w dwu przedstawieniach w Warszawie. Niezależnie od tego dyr. Madey obejmie u nas kierownictwo muzyczne w Balu maskowym Verdiego. Natomiast w końcu kwietnia, na okres naszego pobytu w Hiszpanii, kiedy nasza scena będzie wolna staramy się aby Teatr Wielki z Łodzi przyjechał na gościnne występy prezentując m. in. Orfeusza Monteverdiego i Lorda Jima Twardowskiego.

– Dobrze zatem, że i stolica pozna tę nową pozycję naszego utalentowanego kompozytora, laureata wielu nagród międzynarodowych (Paryż 1963 r. Trybuna Kompozytorska UNESCO, dwukrotnie w Monaco oraz w Pradze Czeskiej) i autora baletów i oper, jak np.: Nagi książę, Cyrano de Bergerac, Tragedyi albo rzecz o Janie i Herodzie, Upadek ojca Suryna, ta ostatnia pozycja to dramat pisany dla radia.

– Warto przy tym dodać, że wszystkie te pozycje znalazły się na scenie, co jest jeszcze jednym potwierdzeniem, że każda wartościowa i z dramaturgicznym nerwem napisana kompozycja znajdzie się w światłach rampy mimo iż tak często narzekamy na brak zainteresowania współczesną twórczością polskich autorów. Przykładem może być nie tylko Twardowski i jego prapremiery na scenach teatrów muzycznych całego kraju, ale również dzieła innych kompozytorów. W naszej warszawskiej operze wystawiliśmy przecież Jutro Tadeusza Bairda, Chłopów Rudzińskiego, Diabły z Loudun Pendereckiego, balet Pożądanie Bacewiczówny, Rzeźby mistrza Piotra Twardowskiego, nie mówiąc już o dużej ilości pozycji przedstawianych na scenie kameralnej Teatru Wielkiego. A jesteśmy przecież na krótko przed pokazaniem Raju utraconego Pendereckiego, Misterium Heloizy Bernadetty Matuszczak. Dodam, że Raj będzie trzecim wystawieniem, po europejskiej premierze w „La Scali” i prapremierze w USA…

– Ilekroć jest mowa o naszej polskiej współczesności muzycznej tyle jest tematów do poruszenia, że zaszliśmy daleko od Lorda Jima, a jest to przecież najbliższe i wielkiej wagi wydarzenie w naszym życiu muzycznym?

– Na pewno tak, tym bardziej, że jest to pozycja o dużych wartościach, to już można dzisiaj powiedzieć, jeszcze przed premierą. Wzbudziła ona olbrzymie zainteresowanie u wykonawców i realizatorów: zapał jaki widzimy w czasie prób może być najwyższej jakości komplementem dla autora libretta i muzyki. Jest to, uściślając sprawę, dramat muzyczny, obok śpiewu pojawiają się tu również teksty słowne. Sama muzyka odbiega trochę od dotychczasowej twórczości Twardowskiego, gdzie tak często spotykaliśmy się z elementami archaizacji. W Lordzie Jimie mamy do czynienia z muzyką o olbrzymiej sile ekspresji, zachowane są tu w bardziej tradycyjnym znaczeniu arie, sceny zbiorowe chóru, baletu, zespołów solistów. Co również ważne, kompozytor oddał tu środkami muzycznymi to wszystko, czego nie daje się wyrazić słowami. Jest również w tej operze nastrój, że się tak wyrażę, „marynistyczny”, czuje się ten głęboki oddech morza; Twardowski umie tu oddać bogatą paletę barw orkiestrowych. Każda z postaci ponadto ma swój leitmotiv, charakterystyczny i ułatwiający rozpoznanie osób w dramacie przez wszystkie trzy akty.

– Cieszymy się, nie tylko z pojawienia się nowego dzieła operowego na naszych scenach, ale również z ewentualnej możliwości spotkania się z Lordem Jimem w kwietniu w Warszawie. Kto realizuje to widowisko w Łodzi?

– Poza mną, Maria Fołtyn, jako reżyser całości, a scenografię – Marian Kołodziej, układ choreograficzny – Teresy Kujawy. Dodajmy jeszcze, że w premierowych przedstawieniach znajdzie się na scenie wielu młodych, utalentowanych wykonawców m. in. w partiach tytułowych wystąpią tenorzy – panowie Przestrzelski i Zipser…

– Życzymy wszystkim realizatorom, wykonawcom no i przede wszystkim kompozytorowi pełnego sukcesu na prapremierze, a sami z zaciekawieniem będziemy czekali na zapowiedziane spotkanie z Lordem Jimem w Warszawie.

Rozmawiał: Sierp.