Z prasy

Wagner na tablicy świetlnej, „Express Ilustrowany” nr 19882 z dn. 23 czerwca 1994

„Nie zgadzam się, że Wagner jest zbyt trudny dla łódzkiej publiczności” – mówi Antoni Wicherek, pod którego kierownictwem muzycznym realizowany jest Holender tułacz.

Na scenie Teatru Wielkiego premierowe spektakle zaplanowane są w sobotę i w niedzielę. Reżyser Waldemar Zawodziński (szef Teatru im. S. Jaracza, realizator łódzkiego świetnego Fausta) podkreśla, iż spojrzenie reżysera dramatycznego „przekładającego” operę na teatr, szczególnie liczy się u Wagnera świetnie rozumiejącego znaczenie scenicznego kształtu widowiska. „W libretcie jest wszystko: miłość, zbawienie i ukojenie. Bieda teatru – mówi reżyser – prowokuje do ascetycznej realizacji, co podkreślam również jako scenograf przedstawienia.”

Po raz pierwszy w łódzkiej operze widzowie będą mogli śledzić akcję czytając na tablicy świetlnej tłumaczenie tekstu. Teatr długo szukał sponsorów, by móc zrealizować tę kosztowną inwestycję. Ostatecznie za sprawą łódzkiego oddziału Powszechnego Banku Gospodarczego firma, która założyła takie tablice w Sejmie, Senacie i w Teatrze Wielkim w Warszawie teraz wyposaża naszą scenę.

Czas przedstawić wykonawców. Obsada jest znakomita! W partii tytułowej wystąpił Włodzimierz Zalewski. Znakomity bas prezentował Holendra tułacza wystawianego na scenach niemieckich i austriackich. Jako Senta, dziewczyna, która obdarzy go uczuciem, wystąpi wybitna śpiewaczka wagnerowska – Hanna Lisowska. Partię jej ojca Dalanda – przygotowali – Bogdan Kurowski i Andrzej Malinowski. Zakochanym w Sencie Erykiem będzie Ireneusz Jakubowski, a w niedzielnym przedstawieniu Andrzej M. Jurkiewicz, Mary – Alicja Pawlak, Sternik Dalanda – Grzegorz Staśkiewicz, W realizacji udział bierze także chór łódzkiej Szkoły Baletowej. Orkiestrę poprowadzi Antoni Wicherek.

Przez trzy sezony artysta był szefem naszego Teatru Wielkiego.

Holender tułacz zamyka pewien etap w pana zawodowym życiu. Jakie plany wiążą się z najbliższą przyszłością?

– W połowie lipca na festiwalu w Lugano w Szwajcarii poprowadzę koncerty wypełnione głównie muzyką polską – mówi A. Wicherek. – Potem spróbuję trochę odpocząć. A po wakacjach mam wiele propozycji dyrygenckich, m. in. Związanych z 75-leciem opery poznańskiej, w której pracowałem przez lat siedem. Słowem: po 40 latach różnych zadań administracyjnych chciałbym zająć się głównie dyrygowaniem. (rs)